„Strasznie głośno, niesamowicie blisko”
"A gdyby tak do wody, która leci z prysznica, dodać środka chemicznego, który reagowałby na zespół różnych czynników, takich jak tętno, temperatura ciała, fale mózgowe, tak że skóra zmieniałaby kolor w zależności od nastroju? Kiedy człowiek byłby wyjątkowo podekscytowany, skóra by mu zieleniała, a gdyby miał gówniane samopoczucie, robiłby się brązowy, gdyby się wściekał, czerwieniałby cały, a gdyby go ogarniała melancholia, przybierałby odcień niebieski.
Każdy wiedziałby, jak czuje się ktoś inny, i bylibyśmy wobec siebie delikatniejsi, bo nikt nie robiłby osobie, której skóra byłaby fioletowa, awantury o to, że się spóźniła, a gdyby człowiek spotkał kogoś zaróżowionego, poklepałby go po plecach i złożył mu gratulacje.
Taki wynalazek byłby też dobry z innego powodu: bardzo często coś czujemy i nie wiemy właściwie co. Czy jestem sfrustrowany? Czy po prostu spanikowany? Taka dezorientacja wpływa źle na nastrój, staje się sama nastrojem i człowiek zmienia się w zagubioną szarą istotę. A z tą specjalną wodą spojrzałoby się na swoje pomarańczowe ręce i od razu by się wiedziało: jestem szczęśliwy! Już od dłuższego czasu jestem tak naprawdę szczęśliwy! Co za ulga!” [J.S.Foer „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”]
Emocjonalna zupa
W emocjach można się pogubić. Nie dziwi to terapeutki, do której przychodzą pacjenci w emocjonalnym chaosie. Sama, jako człowiek też się z tym mierzę. Pomysł z wodą i kolorowymi ludźmi poruszył mnie szczególnie. Zupełnie nie dlatego, żebym chciała, by taki świat stał się rzeczywistością. Wzruszył mnie, bo to pomysł pogubionego w depresji dziecka, które próbuje rozeznać się w swoim wewnętrznym świecie i w emocjach otaczających go ludzi. A jego intelekt i pomysłowość są przeogromne. Chciałby zaznać ulgi, znaleźć drogowskaz, wydobyć się z emocjonalnej zupy smutku, wściekłości, urazy, utraty, goryczy, nienawiści, samotności i braku nadziei. Kto z nas by nie chciał? Wymyśla, więc nieskończenie wiele wynalazków, często odcinając się od relacji z ludźmi. A tam tkwi klucz do wyleczenia. Znajdzie go w końcu.
Książka wciąga, wymaga wysiłku, toczy równoległe historie, w których z początku możesz się pogubić. Zupełnie, jak chłopiec w swoich emocjach.
Kamila Fryc
Copyright © Uważna Pracownia Terapii - Poznań